Zapisane na później

Pobieranie listy

Jak przeżyć rekolekcje?

Okazuje się, że patrząc na ludzi, którzy pokonali często tysiące kilometrów, by przyjechać do Polski na Światowe Dni Młodzieży można przeżyć rekolekcje.

Agnieszka Gieroba Agnieszka Gieroba

|

GOSC.PL

dodane 26.07.2016 10:15
0

W swoim życiu uczestniczyłam w różnych rekolekcjach. Jedne były w parafii, inne na wyjeździe, jedne bardziej zamknięte, inne pełne śpiewu, rozmów, takie hałaśliwe. Tym razem jednak można powiedzieć, że były to rekolekcje przy okazji. Wśród gości, którzy z całego świata przyjechali do Lublina przed spotkaniem z papieżem Franciszkiem było sporo grup ze Wschodu. Najdalej mieli ci, którzy przyjechali z Syberii z Tobolska. Żeby dotrzeć do Lublina musieli najpierw polecieć do Moskwy, stamtąd do Wilna, a tam wsiedli do autokaru i całą noc jechali do Dąbrowicy pod Lublinem, by po dwóch godzinach drzemki włączyć się w program diecezjalny ŚDM.

Żeby to było wszystko! Aby móc pokonać tę drogę potrzebowali specjalnych dokumentów i wiz. Najbliższy urząd, który mógł młodym z Tobolska wydać takowe, znajduje się w mieście oddalonym o 600 km. Raz trzeba było tam pojechać, by złożyć stosowne wnioski, wrócić do domu, odczekać i pojechać drugi raz ponownie 600 km w jedną stronę.

Zanim więc dotarli do Lublina pokonali 2400 km tylko po to by zdobyć stosowne papiery. Kiedy się o tym dowiedziałam, zaczęłam się zastanawiać, ilu z nas Polaków, którzy kościół mają pod nosem, a do urzędów, nawet z najmniejszych wsi może być góra kilkadziesiąt kilometrów, miałoby w sobie taką determinację, by pokonać ponad 2000 kilometrów by pojechać pomodlić się wraz z papieżem w innym kraju.

Przyznaję szczerze, że nie wiem, czy sama zdobyłabym się na taki wysiłek. I ta refleksja była jak prysznic. Kazała mi się zastanowić nad różnymi sprawami.

Do tego kolejna grupa, która przyjechała z Karagandy, kipiała radością z powodu tego, że są w kraju, gdzie o Jezusie można mówić na ulicy. Nikt ich nie aresztuje za to, że poza kościołem będą śpiewać religijne piosenki, nieść krzyż, wielbić Boga tak, że wszyscy to widzą.

A dla nas to takie normalne, że możemy robić to wszystko na co dzień, że chyba nam spowszedniało. Entuzjazm wiary nieco osłabł. Czy żeby docenić to, co mamy, kim jesteśmy, w co wierzymy, ktoś nam musi to zabrać?

1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..